Eksperci samozwańczy. Zbyt duzo treści na Social mediach mało wartosciowych

Samoświadomy, nieznający się na rzeczy.

Eksperci – zapomnieliście o wyjątkowości?

Miliony chłopców codziennie chodzi na treningi piłki nożnej i chce być jak Lewandowski. Pamiętam jeszcze czasy, jak Boniek czy Lato wyróżniali się w świecie footballu.

Potem długo, długo nic i aktualnie mamy (jeśli się nie mylę) jednego top piłkarza. Którego znają dzieci z różnych zakątków świata.

Ilu było takich którzy byli wybitni? – Jeden na milion, od którego zaczęłam dzisiejszy wstęp?!

Obserwuję marketing i dochodzę do wniosków, że marketerzy nie myślą! Mają odpowiednie narzędzia, i wiedzę teoretyczną. Na siłę próbują przyciągnąć uwagę konsumentów. Dochodzi do tego, że obserwuję przesyt informacji, w którym nikt nie skupia się na treści przekazu.

Podam przykład:

E-mail marketing będący potężnym narzędziem służący w większości przypadków do wysyłania spamu. Podczas współpracy z firmami i analizie ich dotychczasowych działań dochodzę do wniosku, iż ten spam wysyła 8 na 10 firm. 

Ja się pytam, gdzie jest dział marketingu? Kto wybrał grupę docelową i na jakiej podstawie. Jak chcesz sprzedawać produkt czy usługę, jeśli twoja grupa docelowa jest gdzieś indziej.?
Przesuwając, rolka po rolce w SoMe ( czytaj: social media) widzę, kto dysponuje swoim czasem. Samoświadomy, nieznający się na rzeczy tak go nazwę! Publikuje codziennie, jedna za drugą.. rolka za rolką. W większości nie wnoszą nic. Czy te nachalne zachęty rzeczywiście przyciągają uwagę czytelników? Czy naprawdę każdy z tych „ferdków” ma coś wartościowego do przekazania?

Zastanawiam się nad jakością i ilością informacji. Czy nie powinniśmy skupić się na treści, która naprawdę przynosi wartość?

Wydaje się, że w tej erze nadmiaru informacji, ludzie pragną autentyczności, prawdziwych doświadczeń i rzetelnej wiedzy.

Dział marketingu to nie tylko wysyłanie setek e-maili czy regularne publikowanie postów na mediach społecznościowych. To głębsza relacja z klientami, zrozumienie ich potrzeb i dostarczanie produktów czy usług, które rzeczywiście spełniają ich oczekiwania. To budowanie zaufania, a nie tylko próba przyciągnięcia uwagi na chwilę.

Mam wrażenie, że powinniśmy wrócić do podstaw, do esencji marketingu. Zamiast ścigać się za każdym nowym trendem czy algorytmem, zastanówmy się, jak możemy rzeczywiście pomóc naszym klientom. Jak możemy być dla nich wartościowymi, godnymi zaufania partnerami? To jest sedno sukcesu.

Pieniądz lubi ciszę, ale także mądrość.

Mądrość w podejmowaniu decyzji, w analizie rynku, w rozumieniu zachowań konsumentów. Może warto przeznaczyć więcej czasu na badania, na rozmowy z klientami, na zrozumienie ich prawdziwych potrzeb?   Czy naprawdę chcemy być tylko jednymi z wielu, czy może warto być wyjątkowym, być tą jedną firmą, którą klienci zapamiętają i do której chętnie wrócą? Zastanówmy się nad tym, bo może to właśnie być klucz do prawdziwego sukcesu w dzisiejszym przesyconym reklamą świecie. Pamiętajmy, że marketing to nie tylko narzędzia, strategie czy techniki. To przede wszystkim my, jako ludzie, którzy komunikują się z innymi ludźmi. To nasze wartości, nasza uczciwość i autentyczność sprawiają, że marketing staje się skuteczny i długotrwały.

Przestańmy być tylko marketerami, a zaczynajmy być ludźmi, którzy chcą pomagać i tworzyć coś wartościowego. Może właśnie w tym tkwi przyszłość marketingu.